sobota, 1 sierpnia 2015

New York, baby!


Wakacje w Nowym Yorku zaplanowałam już w kwietniu, żeby z wyprzedzeniem kupić bilety lotnicze i hotele. Plan był prosty- spędzić dwa tygodmie w mieście, które nie śpie, zwiedzajac jak najwięcej, trochę imprezujac i generalnie dobrze się bawiac.

W NYC byłam półtora roku temu w listopadzie, był to pierwszy stop mojej amerykańskiej przygody. Wiele wtedy nie zobaczyłam, ale wiedziałam, że muszę wrócić tu znów. I tak oto kolejne moje marzenie się realizuje! 


Zdjęcie z ostatniego razu na Times Square

Jak zaplanowałam, tak zrobiłam- lot do NYC z Oakland miałam z przesiadka w Chicago (bezpośrednie loty były o wiele droższe), a wracać będę z ladowaniem w Detroit i Las Vegas zanim dolecę do Oakland w nocy w sobotę 15 sierpnia. Koszt 450$ w dwie strony.

Czego się spodziewam? Samych super rzeczy, jak zwykle. Nie mogę się doczekać zwiedzania MoMA (Museum of Modern Art),  czyli sztuki współczesnej i Museum of Natural History, a także Guggenheima. Wypożyczę rower i zjadę Central Park, pojęcze w duchu nad brylantami u Tiffanyego na 5. Alei, zjem kawałek pizzy w Little Italy. Chcę oczywiście zobaczyć Statuę Wolności z bliska i wypić masę drinków w słynnych rooftop barach, z których nocne życie NY słynie. A tak naprawdę moja lista "to do/see" liczy półtora strony A4, więc na nudę narzekać nie będę. Planuję zobaczyć to, co każdy turysta musi będac w Nowym Jorku, ale także przez możliwość zatrzymania się u mieszkańców tego wielkiego miasta- zobaczyć i doświadczyć miejsca i rzeczy, do których typowy turysta (na szczęście) nie dociera.


Gdzie się zatrzymuję? Pierwsze kilka dni spędzam u koleżanki Polki poznanej na facebooku, później na kilka dni zamieszkam u pana doktora z , którego poznałam przez Couchsurfing, czyli słynne nie tylko w Stanach, ale i na całym świecie, dzielenie się swoim mieszkaniem z innymi. Ostatni tydzień, od 9 do 15 sierpnia zatrzymuję się w super hotelu praktycznie na Times Square, więc będę małym burżujem (spanie w NYC jest naprawdę drogie, niestety).

4 sierpnia na cały dzień jadę autobusem (4 h jazdy w jedna stronę) za 17$ (obie strony) do Washington DC (District Columbia), czyli stolicy USA z siedziba Capitolu i Białego Domu. 

Tak więc, New York City, oto jestem! Nucac Jaya-Z i Alicie Keys w głowie, lekko zestresowana po locie (jak zawsze i lekko to niedopowiedzenie) oto wita mnie miasto-marzenie. A najfajniejsze jest to, że zapracowałam na to wszystko sama, a to sprawia podwójna frajdę... ale i większy ból przy wydawaniu pieniędzy ;-) Jestem strasznie podekscytowana i jakkolwiek banalnie to brzmi- nie mogę doczekać co przyniesie każdy kolejny dzień!

Update:
Z lotniska odebrała mnie Ala ze swoim brazylijskim chłopakiem i prosto z La Guardii pojechaliśmy na Brooklyn do baru na dachu z widokiem na Manhattan w nocy- bajka! Do tego ladowanie w mieście wieczorem- idealnie by zobaczyć jak wyglada oświetlony Nowy Jork z lotu ptaka! 


Na sobotę już zaplanowali moi hości wyjazd do Long Beach na plażę i popołudniu grill u znajomych- poznaje miasto od strony tubylczej ;-) 
Denerwuje mnie fakt, że muszę się pogodzić z fym, że 2 tygodnie na zobaczenie wszystkiego w NYC to za mało..


Piękna panorama Chicago




Wielkie jezioro Michigan 


Brooklyn


W tle widać Manhattan


Graffiti w Brooklynie












1 komentarz: