piątek, 31 stycznia 2014

Chinese New Year Festival (Street Fair) + Little Italy

Chiński Nowy Rok to festiwal celebrowany od ponad 5 tys. lat w Chinach. W San Francisco obchodzi się go od 1860 roku i dziś jest największym świętem azjatyckim w Ameryce północnej. Festiwal składa się z dwóch wydarzeń- z targu kwiatów i z targu ulicznego, na którym byłam dziś. Kuliminacyjnym momentem festiwalu jest słynna parada, na którą wybieram się za trzy tygodnie, będzie ona miała miejsce 15 lutego. W sumie dziś to wyglądało tak, że jeszcze więcej Chińczyków rozstawiło jeszcze większą ilość sklepików z jakimiś pierdołami, które sprzedawali jeszcze liczniejszym niż zwykle turystom. Nic godnego uwagi, ale czekam na paradę, bo może się okazać całkiem fajna. Z nieciekawych ciekawostek- Chińczycy tutaj w Stanach zachowują się tak samo jak u siebie w Chinach- pchają się, jak mówią to krzyczą i nadal są irytujący- nic się w tym temacie nie zmieniło.
------------------
Chinese New Year is a two week Spring festival celebrated for over 5,000 years in China. The San Francisco Chinese New Year celebration originated in the 1860's during the Gold Rush day and is now the largest Asian event in North America as well as the largest general market event in Northern California. The celebration includes two major fairs, the Chinese New Year Flower Fair and Chinatown Community Street Fair. All the festivities culminate with Chinese New Year Parade. Celebration of Chinese New Year in San Francisco kicks off with the Chinese New Year Flower Fair. I saw street fair, which was nothing else but more stores on the street with chinese people selling totally not-worth-stoping-for things.


Złota, dmuchana brama. Na bogato! /Golden, blow up gate.



Wszędzie same czarne głowy/ Black heads everywhere









North Beach to północna dzielnica San Francisco, przylegająca do wyżej wspomnianego Chinatown. Little Italy, jak jest nazywana przez tubylców to całkiem urokliwa dzielnica. Żyje tu wiele Amerykanów włoskiego pochodzenia, choć od lat 80' coraz silnej Włosi są wypychani przez Chińczyków. 
----------------
North Beach is a neighborhood in the northeast of San Francisco adjacent to ChinatownFisherman's Wharf and Russian Hill. The neighborhood is San Francisco's Little Italy, and has historically been home to a large Italian American population. It is still home to many Italian restaurants today, though many other ethnic groups currently live in the neighborhood. Today, North Beach is one of San Francisco's main nightlife districts as well as a residential neighborhood populated by a mix of young urban professionals, families and Chinese immigrants connected to the adjacent Chinatown.



North Beach jest tą "dziwną" dzielnicą, a raczej należałoby użyć słowa specyficzną, która jest masowo odwiedzana przez turysów, a przy tym mimo tego nadal uwielbiana przez mieszkańców San Fran. Małe knajpki, kawiarenki, delikatesy z włoskim przysmakami i restauracje sprawiają, że przyjście tutaj na lunch to sama przyjemność.
-----------------
North Beach is that rare thing- a neighborhood that manages to be a perennial hit with tourists, and 
also to remain beloved by San Franciscans. It's best known as San Francisco's Little Italy, with its high density of check-clothed ristorantes, caffes and Old World delicatessens.




Kościół Świętego Piotra i Pawła (nie mylić z siecią sklepów- haha, ale ze żartowniś), jest na północy ulicy Filbert, przy parku Washington. Mówi się, że to kościół Włochów. Po swoim ślubie w ratuszu San Francisco (który był śłubem cywilnym ze względu na wcześniejszy rozwód sportowca), Joe DiMaggio ze swoją drugą małżonką- Marylin Monroe pozowali w 1954 roku przed tym kościołem do swoich ślubnych zdjęć. 
-----------------
 "The Italian Cathedral of the West," Saints Peter and Paul Church is located on the north side of Filbert Street in front of Washington Square. Joe DiMaggio was an alter boy at Saints Peter and Paul Church.  He married his first wife, Dorothy Arnold, in the church in 1939.  Since Joe DiMaggio did not file for an annulment after his divorce he was unable to get married in the church a second time.  After his civil ceremony with Marilyn Monroe in 1954, Joe DiMaggio and Marilyn took photographs on the steps of this church. Saints Peter and Paul is considered a San Francisco landmark and an emblematic tie to the neighborhood's Italian American past.


W końcu jakieś ciasta, które wyglądają smakowicie, a nie te amerykańskie słodkie ulepy/ At least some cakes looking good


Na deser po chińskim jedzeniu wybrałam się do włoskiej lodziarni na "gelato", lody były pyszne/ After chinese lunch, I ate really good gelato (yeah, they don't called it ice creams, when they are "from Italy")





Ile syropów do kawy! /That's a lot of monins to choose from!








Puste, otwarte książki wiszą na drutach../ Empty books are hanging on a wire..


….a słowa z nich można znaleźć na chodniku/ …and the words can be find on the pavement.





Transamerica Pyramid – 260-metrowy wieżowiec zbudowany w 1972 roku w kształcie ostrosłupa, zaprojektowany przez Williama Peresa i zbudowany przez Hathaway Dinwiddie Construction Company. Jest to najwyższa konstrukcja w San Francisco (48 pięter). Zaprojektowana tak sylwetka sprawia, że do otaczających budynek ulic dociera więcej światła i świeżego powietrza. W "skrzydłach" wyrastających blisko wierzchołka znajdują się szyby wind. Niestety nie można tam wejść ani wjechać na górę, można tylko udać się do lobby na pierwszym piętrze. Mimo, że piramida nie jest już siedzibą firmy Transamerica, nazwa budynku pozostała niezmieniona.
------------------
The Transamerica Pyramid is the tallest skyscraper in the San Francisco skyline. Designed by architect William Peresa and built by Hathaway Dinwiddie Construction Company, at 260 m (850 ft), on completion in 1972 it was the eighth tallest building in the world. The tower has no public access except for the first floor lobby. Although the tower is no longer Transamerica Corporation headquarters, it is still associated with the company and is depicted in the company's logo.




wtorek, 28 stycznia 2014

Bikram Yoga

Chyba wszyscy znamy strony typu Groupon. Jak ktoś nie zna, to podpowiem, że to strona z ofertami różnego rodzaju, w obniżonych cenach, np. zamiast płacić 40 $ za manicure w salonie X, wykup "deal" na Grouponie do salonu Y i miej tą samą usługę za 20 $. Generalnie fajna sprawa, w Polsce bardzo rzadko z tego korzystałam (chyba 2 razy), tu w ciągu miesiąca już kilka deali kupiłam. I tak na pierwszy ogień poszły… zajęcia jogi. Studiując jeszcze we Wrocławiu, miałam przebłysk na 2 miesiące i chodziłam raz w tygodniu na zajęcia, ale ani nie czułam się zrelaksowana, ani rozciągnięta..niby fajnie, ale jakoś nudno. Zapał minął, karnet wykorzystałam i zapomniałam o jodze. Aż do dziś. Wykupiłam na Grouponie karnet na miesiąc z nieograniczoną ilością wejść za 30 $, czyli zakładając, że będę tam raz dziennie, zajęcia kosztują mnie 1 $- poznańska dusza się cieszy! No więc jak pomyślałam, tak zrobiłam i udałam się dziś na pierwsze zajęcia. Ale żeby było ciekawiej, nie jest to "zwykła joga", tylko rodzaj Birkam. Tu już pomoże nam Wikipedia:

"Bikram Yoga − rodzaj jogi, którą Bikram Choudhury stworzył na podstawie tradycyjnych technik jogi (Hathajoga). Bikram joga praktykowana jest w pomieszczeniu podgrzewanym do 105 °F (≈ 40,6 °C) o wilgotności 40-50%. Lekcje jogi Bikram trwają 90 minut i składają się z cyklu 26 pozycji zwanych asanami, wykonywanych dwa razy, zawsze w tej samej kolejności. Ćwiczeniom fizycznym towarzyszą dwa ćwiczenia oddechowe, mające pomóc uczestnikom w wykorzystaniu jak największej powierzchni płuc. Celem Bikram jogi jest poprawa zdrowia ogólnego. Choudhury twierdzi, że praktykowania Bikram jogi znacznie wpływa na system krążenia krwi w organizmie, głównie za sprawą dwóch procesów: rozciągania i kompresji. Kombinacja tych dwóch technik sprawia, że świeża krew napływa do wszystkich stawów, mięśni i narządów w organizmie człowieka. W czasie wykonywania określonej asany (pozycji), osoba ćwicząca rozciąga lub kładzie nacisk na wybraną część ciała, co czasowo zatrzymuje obieg krwi w danej partii. W reakcji na niedobór, serce pompuje większą ilość krwi. W momencie, gdy asana jest zakończona i ćwiczący wychodzi z pozycji, nadmiar krwi transportowany jest do wybranej części ciała. Wiele pozycji "masuje" układ limfatyczny i wspomaga drenaż, poprawiając usuwanie z organizmu infekcjibakterii i toksyn.




Metoda jest dynamiczna i wymagająca, dlatego wymaga określonej sprawności i wytrzymałości od praktykujących. Ćwiczenia w wysokiej temperaturze powodują intensywne pocenie się, dzięki czemu pozwalają na usuwanie toksyn. Wysoka temperatura i wilgotność ułatwiają też rozciąganie ciała. Opada napięcie i stres, dzięki czemu jest się mniej narażonym na urazy mechaniczne podczas ćwiczenia. Dodatkowo, Bikram joga wspomaga utratę wagi: ilość spalonych kalorii podczas jednej sesji zależy od wieku i masy ciała danej osoby, ale szacuje się, że 90-minutowa sesja pozwala zgubić od 500 do 1250 kalorii, w zależności od intensywności praktyk i innych czynnikówPraktyka ta, dzięki poprawie w wydalaniu toksyn, poprawia również stan naszej skóry. Zwiększa świadomość ciała i zmniejsza skutki stresu, poprawia równowagę, koordynację i koncentrację."



Powiem tak- myślałam, że będzie przyjemne ciepełko, a jak było? GORĄCOOO!! Patrzyłam na ludzi i zastanawiałam się dlaczego wyglądają jakby byli w saunie, aż przyszła kryska na matyska i jak zaczęło się ze mnie lać, to autentycznie- nigdy nie byłam taka mokra. Pierwsze 60 minut jakoś zleciało, ale ostatnie pół h to już miałam stan przedzawałowy. Instruktor na początku powiedział mi, że jak tylko się będę źle czuła, albo będzie mi słabo, to mam się położyć i odpocząć, ale lwie serce nie odpuściło! No przecież sportowiec nie będzie odpoczywał, phi! Czy było fajnie? Tak. Czy męcząco? Bardziej niż przebiegnięcie 10 km z Asią (www.joannasobota.blogspot.com), czy ćwiczenia z Chodakowską. Dramat! Mam dobrą kondycję, ale ćwiczenia w temperaturze 40 stopni to jest naprawdę hardcore. Koszulkę miałam przesiąknięta, ćwiczyłam w długich spodniach, co okazało się wielkim błędem- były całe mokre, nawet na wysokości łydek. Krótkie spodenki i sportowy top bez koszulki to tutaj raczej obowiązek. Piszę tego posta 2 h od zakończenia zajęć i muszę przyznać, że jestem zmęczona i bolą mnie lędźwie (ale to nic nowego dla mnie), jestem ciekawa czy jutro będę miała zakwasy i jak się będę czuła. Co do kalorii- nie mam pojęcia ile mogłam spalić, ale wezmę na następny raz pulsometr i sprawdzę, bo jestem bardzo ciekawa. Czy pójdę znowu? Oczywiście, że tak, przecież wykupiłam karnet na miesiąc… ;-) a poważnie, to idę jutro rano, zobaczymy jak na mnie wpłyną kolejne zajęcia, na szczęście w grafiku jest chyba 5 czy 6 grup przez cały dzień, więc idealnie mogę się wpasować w wolnym czasie. Czy warto iść? Chyba tak, trudno powiedzieć po pierwszym razie. Czy polecam? Na pewno nie dla kogoś, kto nigdy niczego nie ćwiczył. Ale jeśli lubicie się bardzo, ale to bardzo spocić i naprawdę mocno zmęczyć - warto pójść. Koniecznie trzeba zabrać ze sobą butelkę wody, ja miałam 0,5 litra i musiałam ją oszczędzać, żeby napić się czegoś po zajęciach. Jeśli ktoś próbował tej metody, dajcie proszę znać jakie były Wasze wrażenia! Moim zdaniem to fajne nowe doświadczenie z ćwiczeniami, ale jakoś pocąc się straszliwie, nie myślałam o relaksie, który (ponoć) towarzyszy jodze, tylko o zaczerpnięciu świeżego, kalifornijskiego powietrza, co też uczyniłam najszybciej jak się dało. Namasté!


PS
 ...na kolacje zjadłam spaghetti bolognese, więc chyba nie schudłam. Cholera, znowu!!!








poniedziałek, 27 stycznia 2014

Fajny film wczoraj widziałam...

W tym tygodniu widziałam trzy naprawdę dobre filmy i pomyślałam, że podzielę się z wami moją opinią. Pierwszy z nich to komedia z wyśmienitą obsadą, a fabuła dość prosta, ale sprawdzona i co najważniejsze- film jest naprawdę śmieszny. Czterech przyjaciół po sześćdziesiątce jedzie do Las Vegas, by zaszaleć na imprezie kawalerskiej jedynego, który pozostał jeszcze wolny.
-------------
Three sixty-something friends take a break from their day-to-day lives to throw a bachelor party in Las Vegas for their last remaining single pal.

Trailer:

https://www.youtube.com/watch?v=igelJRjZLr8

I tu macie link do obejrzenia filmu online:

http://zalukaj.tv/zalukaj-film/20064/last_vegas_2013_.html#lol2




Drugim filmem, jest obraz nominowany do Oscara- "American hustle"- oszust finansowy wraz ze swoją partnerką współpracuje z agentem federalnym. Zostaje zmuszony do działania na niekorzyść niektórych polityków i gangsterów. Ciekawy film, z Christianem Balem, po którym nie został ani ślad z przystojnego Batmana.

------------------
A con man, Irving Rosenfeld, along with his seductive British partner, Sydney Prosser, is forced to work for a wild FBI agent, Richie DiMaso. DiMaso pushes them into a world of Jersey powerbrokers and mafia.

Trailer:

https://www.youtube.com/watch?v=l1toysk1QSs

I link do obejrzenia w internecie:

http://zalukaj.tv/zalukaj-film/20067/american_hustle_2013_.html




I ostatni, choć moim zdaniem najlepszy film ostatnich miesięcy, duet Do di Caprio/ Scorsese jest wyśmienity, boski Leo z wiekiem jest coraz przystojniejszy i przede wszystkim jest wspaniałym aktorem, klasa!! To oparta na faktach (!) historia Jordana Belforta, brokera, którego błyskawiczna droga na szczyt i rozrzutny styl życia wzbudziły zainteresowanie FBI. Acha, nie polecam oglądania z dziećmi i młodzieżą, a dlaczego, to się przekonacie po seansie.
--------------
Based on the true story of Jordan Belfort, from his rise to a wealthy stockbroker living the high life to his fall involving crime, corruption and the federal government.

Trailer:


https://www.youtube.com/watch?v=ST7a1aK_lG0

I link:

http://zalukaj.tv/zalukaj-film/20055/wilk_z_wall_street_the_wolf_of_wall_street_2013_.html



Bardzo dobre kino, polecam wszystkie trzy filmy! I nie musicie dziękować za linki, ani za zaoszczędzony hajs, skoro nie musicie już iść do kina ;-)

---------------

You guys should watch all these three movies, unfortunately I don't have any links to give you to watch online, but I bet you will find it easly.



sobota, 25 stycznia 2014

Last week


Zima w Kalifornii/ Winter in Cali 


Gorąca czekolada z marshmallowsami, sosem czekoladowym i mini Oreo/ Hot chocolate with marshmallows, chocolate sauce and mini Oreos



Ciasto 3bit, aka cukrzyca. Dla chętnych przepis, bardzo proste ciasto:
-krakersy miodowe (duża paczka)
-mleczko skondensowane (500 g)
-budyń waniliowy 
-bita śmietana
-starta czekolada mleczka/ gorzka, jak kto woli
Gotujemy mleczko w puszce przez około 2,5 h. Układamy kolejno warstwy- krakersy, mleczko, krakersy, budyń, krakersy, bita śmietana i czekolada. Wstawiamy do lodówki na 12 godzin i pozostaje nam już tylko tycie. Ale jest pysznie!
-------------
Very, very sweet and tasty cake (?). So sweet you can get diabetes, but worth it. If someone would like to do it, it's very easy, you will need:
-honey crackers,
-condensed milk (500g)
-vanila pudding,
-whipped cream,
-chocolate.
Cook the milk for around 2,5 hours in a pot, water has to boil all the time. Then layers- crackers, milk, crackers, pudding, crackers, whipped cream, chocolate. Put in a dridge for 12 hours and after that you just get fat. Enjoy!



Wbrew pozorom to nie świnki morske, ale małe, ośmiodniowe dalmatyńczyki/ These are not guinea pigs, but 8 days old Dalmatains









I udało się! Pierwszy trening za mną, wprawdzie z automatu i ciut za długiej kolby, ale przyjemność ogromna./ And I did it, finally! First training was from not my gun, which unfortunately I coudn't bring to US, it was automatic one stock was little too long, but still, the pleasure was the same. I missed it!



Funfle/ My shooting pals







Pierwsza przejażdżka autem po moście Golden Gate!/ First time driving on the Golden Gate!