poniedziałek, 17 sierpnia 2015

Dzień 5/6: Washington D.C.

Szybka wizyta z aparatem w central Parku..





..drink w słynnym hotelu Empire...













...wizyta na zatłoczonym Times Square...












... i o 1.30 w nocy miałam busa do Washingtonu (Dystrykt Kolumbii).


Przyjechałam o 6.30 rano na dworzec Union Statiom


i zabrałam się za zwiedzanie. Kongres na początek: (pechowo właśnie go restaurują, więc kopuła nie prezentuje się w całej okazałości)


Bilet na zwiedzanie zarezerwowałam w maju, za darmo. Na miejscu dostałam wejściówki do obu izb Kongresu: Izby Reprezentantów i Senatu. Szybka lekcja o ustroju politycznym USA: Kongres składa się z dwóch izb: niższej Izby Reprezentantów i wyższej Senatu. W IR zasiada 435 członków z wszystkich stanów, ilościowo odpowiednio do wielkości danego stanu. Każdy z 50 stanów jest reprezentowany przez dwóch senatorów - jest więc ich obecnie 100 w Senacie. Tu odwołano prezydenta Nixona po aferze Watergate (ten słynny kompleks znajduje się nie tak daleko od Białego Domu) lub decydowano o udziale w wojnie wietnamskiej. Tu pisana była i jest historia.


Zdjęć nie mogłam robić w środku, przeszłam 3 dokładne kontrole zanim mogłam wejść na sale.



Przeszłam na drugą stronę ulicy, a tam kolejne piękne budynki:


Sąd Najwyższy Stanów Zjednoczonych


I Biblioteka Kongresu. Posiada ona największy księgozbiór na świecie:




Za Kongresem jest cała reszta interesujących (mnie) rzeczy. Znajduję się tam słynny National Mall:



A to jest nic innego jak ten słynny, szeroki zielony trawnik, z muzami i pomnikami pomiędzy. Pomnik Waszyngtona znajduje się w centralnym punkcie National Mall (Galerii Narodowej) – chronionego obszaru będącego jednocześnie parkiem, w którym znajduje się wiele obiektów upamiętniających historię USA. Ogromny zielony teren o rozpiętości dwóch mil usiany jest pomnikami, memoriałami, muzeami i innymi ważnymi budowlami a odległości między nimi pozwalają na długi spacer i rozpraszają tłumy turystów.Do najsłynniejszych należą pomniki upamiętniające udział Amerykanów w II wojnie światowej, wojnie koreańskiej i wietnamskiej, czy pomnik Lincolna, który zbudowany jest na wzór świątyni. Najwyższym obiektem w stolicy USA jest obelisk upamiętniający pierwszego prezydenta USA, Jerzego Waszyngtona. Pomnik ma prawie 555 stóp wysokości (prawie 170 metrów) i w momencie wybudowania w 1884 roku był najwyższą budowlą na świecie (tytuł ten utracił na rzecz Wieży Eiffla). 




Przy National Mall znajduje się także większość muzeów kompleksu Smithsonian Institution, największego na świecie kompleksu muzealnego. W jego skład wchodzi 19 muzeów i galerii, zoo oraz 9 ośrodków badawczych, które w 2012 roku odwiedziło ponad 30 milionów gości. Wstęp do wszystkich obiektów jest bezpłatny, ja poszłam do National Museum of Natural History, bardzo ciekawe. Niestety utraciłam wszystkie zdjęcia z tegoż muzeum.

Szłam dalej, a tam:


Monumenty poświęcone II Wojnie Światowej, Wojnie w Korei i w Wietnamie. 









Nie da się nie zauważyć, z jaką czcią podchodzi się w Stanach do bohaterów wojennych.


Poszłam zobaczyć słynnego siedzącego Lincolna w świątyni:




Zachodni kraniec National Mall to doskonale znany Pomnik Lincolna, ulubionego prezydenta Amerykanów. Tutaj tworzył historię walki o równość swoim słynnym przemówieniem Martin Luther King, którego pomnik postawiony został nieco dalej.




A tak naprawdę jest tam tak tłoczno:


Widoki, odwracając się plecami do Lincolna (wybacz), piękne:




Później poszłam zobaczyć Biały Dom, co jak wszystkie dzieci wiedzą, jest siedzibą Prezydenta USA- 4 płoty i szerokość dwóch dróg dzieliła mnie i innych turystów od głównego płotu. Niestety wbrew informacjom podanym na stronie internetowej Białego Domu, w tej chwili nie jest możliwe jego zwiedzanie przez obcokrajowców. Trochę ten widok zawodzi:




Wycwaniłam się i poszłam do baru na dachu w hotelu obok Białego Domu i tam było o wiele przyjemniej :-)







Autobus do NYC miałam o 8 wieczorem i o 1 byłam w mieście. Teraz wiem, że to było trochę mało czasu. Wprawdzie zobaczyłam wszystko, ale byłam wręcz wyczerpana- przeszłam ponad 20 kilometrów tego dnia! Ale zupełnie warto. Wspomniany National Mall jest wspaniały. No i znany z wielu filmów, jak chyba najsławniejszy "Forrest Gump" (klik na link do filmiku):



A także wydarzeń politycznych:


Waszyngton jest lekcją historii – opakowaną w biały marmur i zielone trawniki. Niezależnie od poglądów na politykę amerykańską dostrzega się tutaj jedno – ten naród potrafi być dumny z wlasnej historii, szanować bohaterów i prezydentów wszystkich epok i edukować na ten temat własnych obywateli. 

3 komentarze: