"Bikram Yoga − rodzaj jogi, którą Bikram Choudhury stworzył na podstawie tradycyjnych technik jogi (Hathajoga). Bikram joga praktykowana jest w pomieszczeniu podgrzewanym do 105 °F (≈ 40,6 °C) o wilgotności 40-50%. Lekcje jogi Bikram trwają 90 minut i składają się z cyklu 26 pozycji zwanych asanami, wykonywanych dwa razy, zawsze w tej samej kolejności. Ćwiczeniom fizycznym towarzyszą dwa ćwiczenia oddechowe, mające pomóc uczestnikom w wykorzystaniu jak największej powierzchni płuc. Celem Bikram jogi jest poprawa zdrowia ogólnego. Choudhury twierdzi, że praktykowania Bikram jogi znacznie wpływa na system krążenia krwi w organizmie, głównie za sprawą dwóch procesów: rozciągania i kompresji. Kombinacja tych dwóch technik sprawia, że świeża krew napływa do wszystkich stawów, mięśni i narządów w organizmie człowieka. W czasie wykonywania określonej asany (pozycji), osoba ćwicząca rozciąga lub kładzie nacisk na wybraną część ciała, co czasowo zatrzymuje obieg krwi w danej partii. W reakcji na niedobór, serce pompuje większą ilość krwi. W momencie, gdy asana jest zakończona i ćwiczący wychodzi z pozycji, nadmiar krwi transportowany jest do wybranej części ciała. Wiele pozycji "masuje" układ limfatyczny i wspomaga drenaż, poprawiając usuwanie z organizmu infekcji, bakterii i toksyn.
Metoda jest dynamiczna i wymagająca, dlatego wymaga określonej sprawności i wytrzymałości od praktykujących. Ćwiczenia w wysokiej temperaturze powodują intensywne pocenie się, dzięki czemu pozwalają na usuwanie toksyn. Wysoka temperatura i wilgotność ułatwiają też rozciąganie ciała. Opada napięcie i stres, dzięki czemu jest się mniej narażonym na urazy mechaniczne podczas ćwiczenia. Dodatkowo, Bikram joga wspomaga utratę wagi: ilość spalonych kalorii podczas jednej sesji zależy od wieku i masy ciała danej osoby, ale szacuje się, że 90-minutowa sesja pozwala zgubić od 500 do 1250 kalorii, w zależności od intensywności praktyk i innych czynników. Praktyka ta, dzięki poprawie w wydalaniu toksyn, poprawia również stan naszej skóry. Zwiększa świadomość ciała i zmniejsza skutki stresu, poprawia równowagę, koordynację i koncentrację."
Powiem tak- myślałam, że będzie przyjemne ciepełko, a jak było? GORĄCOOO!! Patrzyłam na ludzi i zastanawiałam się dlaczego wyglądają jakby byli w saunie, aż przyszła kryska na matyska i jak zaczęło się ze mnie lać, to autentycznie- nigdy nie byłam taka mokra. Pierwsze 60 minut jakoś zleciało, ale ostatnie pół h to już miałam stan przedzawałowy. Instruktor na początku powiedział mi, że jak tylko się będę źle czuła, albo będzie mi słabo, to mam się położyć i odpocząć, ale lwie serce nie odpuściło! No przecież sportowiec nie będzie odpoczywał, phi! Czy było fajnie? Tak. Czy męcząco? Bardziej niż przebiegnięcie 10 km z Asią (www.joannasobota.blogspot.com), czy ćwiczenia z Chodakowską. Dramat! Mam dobrą kondycję, ale ćwiczenia w temperaturze 40 stopni to jest naprawdę hardcore. Koszulkę miałam przesiąknięta, ćwiczyłam w długich spodniach, co okazało się wielkim błędem- były całe mokre, nawet na wysokości łydek. Krótkie spodenki i sportowy top bez koszulki to tutaj raczej obowiązek. Piszę tego posta 2 h od zakończenia zajęć i muszę przyznać, że jestem zmęczona i bolą mnie lędźwie (ale to nic nowego dla mnie), jestem ciekawa czy jutro będę miała zakwasy i jak się będę czuła. Co do kalorii- nie mam pojęcia ile mogłam spalić, ale wezmę na następny raz pulsometr i sprawdzę, bo jestem bardzo ciekawa. Czy pójdę znowu? Oczywiście, że tak, przecież wykupiłam karnet na miesiąc… ;-) a poważnie, to idę jutro rano, zobaczymy jak na mnie wpłyną kolejne zajęcia, na szczęście w grafiku jest chyba 5 czy 6 grup przez cały dzień, więc idealnie mogę się wpasować w wolnym czasie. Czy warto iść? Chyba tak, trudno powiedzieć po pierwszym razie. Czy polecam? Na pewno nie dla kogoś, kto nigdy niczego nie ćwiczył. Ale jeśli lubicie się bardzo, ale to bardzo spocić i naprawdę mocno zmęczyć - warto pójść. Koniecznie trzeba zabrać ze sobą butelkę wody, ja miałam 0,5 litra i musiałam ją oszczędzać, żeby napić się czegoś po zajęciach. Jeśli ktoś próbował tej metody, dajcie proszę znać jakie były Wasze wrażenia! Moim zdaniem to fajne nowe doświadczenie z ćwiczeniami, ale jakoś pocąc się straszliwie, nie myślałam o relaksie, który (ponoć) towarzyszy jodze, tylko o zaczerpnięciu świeżego, kalifornijskiego powietrza, co też uczyniłam najszybciej jak się dało. Namasté!
PS
...na kolacje zjadłam spaghetti bolognese, więc chyba nie schudłam. Cholera, znowu!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz