Disneyland po drugiej stronie parku, to małe miasteczko, ze swoim ratuszem, strażą pożarną i (kolejnymi) sklepami. Jest urokliwe, świecące i brokatowe. Będąc w środku, jak głosi napis nad wejściem, naprawdę zapomina się o rzeczywistości i postacie Goofy i Mickeya to po chwili kolejni przechodnie.
"Opuszczasz teraźniejszość i wchodzisz do świata wczoraj, jutra i fantazji"
W części Disneylandu zwanej "Pacific Pier" był fajny roller coster:
I foto z "California Screaming", było super, choć momentami strasznie, co oczywiście aparat uchwycił idealnie.
Grota syrenki Arielki
Ilośtam metrowy zjazd w dół, trochę straszne, co zresztą wyrażamy. Myślałam, że będę cała mokra, ale udało się jako tako przetrwać. I znów żołądek podjeżdżał do góry- fajowo!
I wreszcie na horyzoncie pojawia się.. zaczarowany zamek. Ten pierwszy, z 1955, którego oryginał jest w Neuschwanstein, w Niemczech:
I zamek w nocy, nie wiem, czy nie piękniejszy!
Część o nazwie Tommorowland, z "kosmicznymi" przejażdzkami, postaciami ze Star Wars, itp. Tu "Space Impact", roller coster po ciemku, migoczą tylko gdzieniegdzie lampki-niby gwiazdy, jadąc nie wiadomo co się zaraz zdarzy, gdzie jest zakręt ani spad- super przeżycie!
Przy pierwszej przejażdżce widać u niektórych przerażenie.. (kolesia z "okularami" nie znamy)
..przy drugiej natomiast już każdy robił głupie miny wiedząc kiedy będzie zrobione zdjęcie.
Z Quellą De Mon
"Zgubieni rodzice znajdują tu swoje dzieci"
Jeżdżenie na łyżwach w Disneylandzie- zaliczone!
Ostatniego dnia poszliśmy na wieczorną paradę, tłumy dorosłych ludzi oglądające aktorów w przebraniach, ale w Disneylandzie można sobie pozwolić na bycie dzieckiem bez przerwy.
Pluto i Goofy
Królewna Śnieżka i Książe
Kopciuszek
Piękna i Bestia
Kowboj Woody z Toy Story..
..i Buzz
Tłumy opuszczające główny plac
Najfajniejsza atrakcja to Hollywood Tower of Terror, na którą to wjeżdża się do góry windą i momentalnie ona spada bezwładnie i tak kilka razy-żołądek świruje, ale jest świetnie!
To zdjęcie było robione przy naszym drugim razie, więc wiedzieliśmy co nasz czeka i co najważniejsze- gdzie jest aparat, więc się umówiliśmy na pokerową minę bez emocji- udało się, choć serducho biło szybko!
Bardzo mi się podobało i raz w życiu warto do Disneylandu pojechać. Pewnie nie wybawiłabym się tak dobrze, gdyby pojechała za swoje zarobione pieniądze, bo jak wiadomo- czyjeś wydaje się lepiej, więc tym bardziej się cieszę, że miałam taką możliwość.
Bardzo mi się podobało i raz w życiu warto do Disneylandu pojechać. Pewnie nie wybawiłabym się tak dobrze, gdyby pojechała za swoje zarobione pieniądze, bo jak wiadomo- czyjeś wydaje się lepiej, więc tym bardziej się cieszę, że miałam taką możliwość.
A to już widoki w drodze do domu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz