środa, 14 października 2015

NOWY JORK- podsumowanie

Pojedyńcze zdjęcia z całych dwóch tygodni pobytu w Nowym Jorku. Na końcu moje przemyślenia o mieście.





Bo Agnes to za trudne imię


 





Piękny Chrysler Building






Polski obiad na Brooklynie z widokiem na Manhattan. Wspaniale!




Truskawkowe piwo na Brooklynie



Powstawanie graffiti



Przed polską piekarnią

Słynny Union Square








Na Times Square sprzedawane są bilety na musicale na ten sam dzień w przecenach od 40-70%. Nam się udało kupić bilety na Kinky Boots za 70$ jeden z super miejscami. A musical wspaniały!






Śniadanie na Times Square- bejgiel z jajkiem, serem i bekonem


Columbus Circle


Spacer wzdłuż 72 ulicy








6. Aleja




Ostatni wieczór w Nowym Jorku- roof top na Brooklynie z widokiem na panoramę Manhannatu- najlepiej!












Budynek biblioteki 





Dla fanów "Sex and the City"


Przesiadka w Las Vegas dała fajne widoki Stripa z góry..


...a maszyny nawet na lotnisku w LV.


No więc co po tych dwóch tygodniach i ponad tysiącu zdjęć sądzę o Nowym Jorku?
Jest to najlepsze miasto w Stanach, w jakim do tej pory byłam. Mówi się, że to miasto, które nie zasypia i to prawda. Metro kursuję 24 godziny na dobę, ludzie wychodzą do barów i restauracji codziennie,  uliczne markety ze zdrową żywością, koncerty, teatry, musicale. Jest tu wszystko. Przyjeżdżając do tego miasta i przechadzając się, ma się wrażenie, jakby to miasto się znało, jakby się tu wcześniej było. Powstało tyle filmów i seriali w NY, że budynki są nam znane, parki i ulice gdzieś już widziane. 
Jacy są nowojorczycy? Trudno mi powiedzieć, bo tylko 40% ludzi to urodzeni w tym mieście, reszta to napływowi z całego świata. Miałam do czynienia z dwoma sprzecznymi sytuacjami z mieszkańcami- kłóciłam się z murzynem, który palił w knajpie, w której właśnie miałam kupić jedzenie, a z drugiej strony wracając w nocy pieszo do metra, jak tylko przystanęłam i wyjęłam mapkę z torebki, żeby znaleźć metro, facet się momentalnie zatrzymał i zapytał jak może mi pomóc się odnaleźć. W mieście nie czułam się niebezpiecznie, wszędzie mnóstwo ludzi. 
Poruszałam się wszędzie metrem, za które zapłaciłam 30$ za 7 dni nieograniczonych jazd (jeden przejazd kosztuje chyba 2.75$, ale już nie pamiętam). Metro w Nowym Jorku jest tak świetnie rozbudowane, że wszędzie idzie się dostać bez problemu. Taksówki są tanie jak barszcz, nie używa się tu Ubera, bo jest droższy niż żółta taryfa, a do tego jest ich pełno, dosłownie wszędzie one są. I naprawdę, tak jak na filmach- ludzie wychodzą na skraj ulicy i gwiżdżą albo machają ręką i po chwili auto się zatrzymuje. 
A Nowym Jorku ceny hoteli są horrendalne, ale tak naprawdę płaci się za lokalizację, im bliżej metra, czy Central Parku, tym drożej.
W mieście zakochałam się od pierwszego wejrzenia. San Francisco jest piękne, ale Nowy Jork ma swój urok i energię, ludzie żyją bardzo szybko, co mi się podoba. To jest miasto, w którym (moim zdaniem) fajnie się żyję tak do 35. roku życia, na wysokich obrotach, robiąc karierę i korzystając z uroków wielkiej metropolii. Zdecydowanie to jest miasto, w którym chciałabym zamieszkać. 
W Nowym Jorku codziennie jest coś do robienia, zwiedzania i oglądania. Niezliczone ilości muzeów,  parków i koncertów sprawiają, że codziennie jest co robić. Ja spędziłam 14 dni od rana do nocy zwiedzając, a i tak nie zobaczyłam wszystkiego. Mam niedosyt tego miasta, ale nie jestem zawiedziona, bo zobaczyłam wszystko co chciałam, a nawet więcej. Dzięki poznaniu Ali i Juliana miałam okazję zobaczyć NYC oczami jego mieszkańców, nie tylko turysty. Mówi się, że poznasz turystę w mieście po tym, że zadziera głowę w górę i patrzy na wieżowce, gdzie mieszkańcy patrzą pod nogi spiesząc się do pracy. 
Jest niemożliwym znudzić się tym miastem i tą atmosferą. Denerwujące, przeogromne tłumy ludzi na Times Square i cisza i spokój w Central Parku. Sklep Chanel koło Zary. Muzea za 30$ obok darmowych. Gorące lata i bardzo zimne zimy. Miasto fashionistek i Vogue'a, a któregoś razu policzyłam siedząc w metrze ile kobiet ma zrobiony manicure. Widziałam wokoło siebie 10 dziewczyn/kobiet i byłam jedyną, która miała pomalowane paznokcie. Nie widziałam przez 2 tygodnie nikogo w butach na obcasie, za to z dwiema torebkami- małą i dużą, w której były szpilki, w które wskoczą w pracy jak tylko w baletkach do niej dojdą. Mało kogo widziałam w makijażu. Najmilsza obsługa jaka mnie spotkała w sklepie, była u Tiffany'iego, choć brylanty mierzyłam tylko dla ich blasku. Szampan w hotelu Plaza był wyborny, tak jak i bajgel o poranku za 3$. Miasto kontrastów, ludzi śpiewających w parkach, pijaków i garniturów na Wall Street. Metropolia z ciepłymi, letnimi nocami, z drogimi drinkami i moimi ulubionymi barami na dachach wieżowców. Nie mogę się doczekać 20 listopada wieczorem, kiedy to znowu przylecę do tej betonowej dżungli. Staram się nie myśleć o pierwszej zimie po dwóch latach w Kalifornii- kupuję już powoli kaszmiry. Zakochałam się w Nowym Jorku, bez pamięci i opamiętania. Będę tu wracać, będę tu mieszkać. 

2 komentarze:

  1. Jestem ciekawa tego bajgla, a grafiti piękne :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super się czytało wszystkie posty o Nowym Jorku! BARDZO przydatne na przyszłość, na pewno do nich wrócę jak będę planowała wycieczkę do NY :D Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń