Wybrałam się z Silvią z Włoch i Myrthe z Holandii zobaczyć jak wygląda coroczna amerykańska tradycja przed Halloween- odwiedzenie farmy dyni i przejście przez kukurydziany labirynt! A cóż to takiego? Otóż "pumpkin patch" to miejsce, do którego jeździ się kupić dynie na Halloween, to atrakcja dla całych rodzin, ale jednak głównie dla dzieci. W niektórych miejscach można także znaleźć wspomniany "corn maze" to nic innego jak labirynt zrobiony na polu kukurydzy. Oczywiście płatne 10$ od osoby..
Tegoroczny labirynt, muszę przyznać, że robi wrażenie!
Zakaz zbierania i rzucania kolbami
Z góry labirynt wygląda imponująca, od środka, tak jak widać na zdjęciu..
Ale żeby nie było tak trudno, na trasie było 10 podpowiedzi- zagadek słownych. Jeśli znało się odpowiedź, to była to jednocześnie podpowiedź, gdzie przy następnym rozwidleniu skręcić. Nektóre pytanie były bardzo trudne, ale były też gdzieś takie jak "zwierze wyglądające jak koń, w biało czarne paski"...
Połacie kukurydzy
Żeby nie nosić wybranych dyii, każdy mógł zabrać wózek i nim jeździć po farmie.
I tak oto chodzi się wokół mnóstwa dyń i wybiera się tą lub te które przypadły nam do gustu. Nie znam ceny dynii, ale samo wejście na ten teren- 8$.
Fajne nowe przeżycie na niedzielne, leniwe popołudnie, ale nic szczególnego na co czekałabym cały rok. Nie to co samo Halloween..
PS W następnym poście jeszcze przed piątkiem wrzucę zdjęcia ozdobionych domów- muszę przyznać, że Amerykanie mają świra na punkcie dekorowania wszystkiego, ale to już można było zobaczyć na podstawie Gwiazdki w grudniu. Przyznam, że jestem bardzo podekscytowana na nadchodzące Halloween! Strój gotowy, impreza zaplanowana.. A więc- cukierek albo psikus...?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz