A teraz trochę o zasadach drogowych w USA.
Na highway'u, czyli tutejszej autostradzie jest 6 pasów. Nie znają zasady, że lewy pas jest dla szybkich aut. Gdy ktoś jedzie zewnętrznym pasem za wolno, zamiast poświecic mu światłami albo chwile poczekać, aż pomyśli i sam zjedzie (co się tu nie zdarza), to co robią Amerykanie? Wyprzedzają z prawej strony!! Szok totalny, mózgów to na drodze nie mają. Ograniczenie prędkości na highway to 65 mph (miles per hour), czyli jakies 105 km/h, co jest relatywnie mało, choć ja dziś jechałam w pewnym momencie 67, a i tak mnie wszyscy wyprzedzali. Mandaty wysokie, nie ryzykuje szarżowania.
Wszędzie na osiedlach stopy na każdy skrzyżowaniu i to nie takie jak u nas, tylko trzeba na 1-2 sekundy się naprawdę zatrzymać. Co ciekawe, a dla mnie dziwne, pierwszeństwo nie ma osoba z prawej strony, tylko..pierwsza która przyjechała na skrzyżowanie. Byłeś pierwszy na skrzyżowaniu, ale po prawej stronie masz auto? To nic, jedziesz jako pierwszy. Jeśli oba auto przyjeżdżają w tym samym momencie na skrzyżowanie, dopiero wtedy działa zasada prawej ręki wolnej. W sumie proste, ale jakoś się nie mogę przyzwyczaić. Kolejna rzecz inna- jeśli na skrzyżowaniu chcemy skręcić w prawo, ale mamy czerwone, to? Tak, możemy jechać. Po przystanięciu (stop) jeśli nic nie będzie jechało z żadnej ze strony, można ruszać w prawo mimo palącego się zielonego światła. Ułatwia to życie, ale trzeba się przyzwyczaić.
Moje osiedle
Piękna jesień- 21 stopni ;-)
Jedno z wielu pól golfowych wokoło.
Nie dość, że są znaki stopu, to jeszcze są znaki informujące, że przed nami będzie znak stopu. Stop ahead.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz